23 January 2017

"Małe eksperymenty ze szczęściem. Sekretny dziennik Hendrika Groena, lat 83 i 1/4" Henrik Groen *****

Hmmm... Chciałam przestać czytać około strony 50, potem dochodząć do setnej, potem jeszcze przy 150, a wtedy stwierdziłam, że najwidoczniej pisane mi było przeczytać ją do końca i popłynęłam już bez oporów. Przede wszystkim według mnie ta książka wcale, ale to wcale nie jest zabawna - nie mam pojęcia kim był ktoś cytowany na okładce, komu "co chwila łzy ciekły po policzkach ze śmiechu". Nie zaśmiałam się ani ranu... Owszem jest to książka lekka i dobrze się czyta, dlatego nie mogłam przerwać, ale nie jest zabawna... ;). Owszem, bohaterzy wzbudzają sympatię i porusza bardzo ważny obszar teraźniejszości, o którym na co dzień niewiele się słyszy... Interesująca była perspektywa emeryta w jednym z najbogatszych krajów świata... ciekawe, jaki obrazek powstałby w Polsce czy na Litwie. Moje doświadczenia z DPS'ami podpowiadają mi, że nie bardzo by się różniły. Tak czy siak, warto przeczytać, choćby po to, żeby kopnąć się w tyłek i chwytać dzień... :)
PS. Powrót do papieru jest taki przyjemny...