09 October 2017

"Uratuj mnie" Rachel Reiland *****

Hmmm… ależ mam znowu serię ;). Kolejna autobiograficzna książka chorej psychicznie kobiety, która pokonała chorobę i odzyskała radość życia. Rachel cierpiała na Borderline, okropnie przetłumaczone jako “pograniczne zaburzenie osobowości”. Nigdy nie  spotkałam się z takim terminem… Zaburzenie z pogranicza lub po prostu zaburzenie bordeline, ale “pograniczne” brzmi strasznie, więc czytając udawałam, że to słowo nie występuje ;).
Książkę połknęłam dość szybko, w sobotę czytałam do w pól do drugiej… Choroby psychiczne chyba nigdy nie przestaną mnie fascynować, przede wszystkim swoją relatywnością. Nie przestaje mie nurtować pytanie – gdzie kończy się choroba, a zaczyna świadoma decyzja…
Bardzo dobrze, że powstają takie książki. Przede wszystkim zawarte w nich obrazy są do bólu prawdziwe dają więc świadectwo zwykle skrupulatnie skrywanej przed światem rzeczywistości… pozawalają poczuć chorym I ich rodzinom, że nie są sami. Natomiast szczęśliwe zakończenia dają nadzieję, a zdrowym takim jak ja przypominają jakie mamy szczęście i jak bardzo nie dbamy o jakość swojego życia I to co mamy…
Dużo zastanawiałam się nad Timem, mężem bohaterki, który trwał przy niej przez te wszystkie lata… Czy ja bym dała radę wytrwać bedąc ciągle obrażaną, oskarżaną, tak strasznie źle traktowaną… Czy starczyłoby mi cierpliwości?

Zwróciło moją uwagę, że zarówno “Uratuj mnie” jak i “Byłam po drugiej stronie lustra” bardzo podkreślają ponoszenie odpowiedzialności nie tylko za swoje czyny, ale przede wszystkim za emocje i reakcje na nie. Myślę, że choroby psychiczne są pewnego rodzaju extremum, przesłanie terapii może być z powodzeniem zastosowane przez każdego dnia, aby nasze życie naprało pełni i było prawdziwie szczęśliwe, a serca spokojne…